Wielkanocne zwyczaje w literaturze polskiej
Wielkanoc to najstarsze i najważniejsze święto chrześcijańskie upamiętniające zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa. Jest to święto będące czasem radości, tryumfu i spełnienia obietnic. To czas przejścia z umartwień Wielkiego Tygodnia, postów, pokuty, żałoby Kościoła tak żywo przypominającej ofiarę krzyżową Jezusa Chrystusa, do radosnego Alleluja.
Wielkanoc niejednokrotnie stawała się wątkiem, z którego czerpała literatura. Postaram się przybliżyć najważniejsze zwyczaje, o których wspomina literatura piękna.
,,Dzieci na Wielkanoc”
,,(…) Ty dzieciom na Wielkanoc odpuść wszystkie winy:
że rozlały atrament, że zbiły słoiki-
gdy tak smacznie śpią nocą,
nie dziw, że we dnie psocą,
że wciąż w ruchu są, jak małe listeczki brzeziny.Ty także byłeś mały. To historia dawna,
powiadasz. Ja rozumiem – dzisiaj nosisz krawat,
parasol i notesik,
ale gdyś jest wśród dzieci,
czy nie jesteś znów dzieckiem, powiedz, czy nieprawda?Widzisz, ten świat jest wciąż niedoskonały:
jednym ciągle zbyt groźny, innym wciąż zbyt mały-
ale wiedz: ciemne drogi,
trudy, troski i trwogi –
że dzieci, zawsze w ni opromieniały(…)”Konstanty Ildefons Gałczyński
Święta Wielkanocne oraz tygodnie je poprzedzające i po nich następujące charakteryzują się w polskiej tradycji kościelnej i ludowej bogatą obrzędowością.
Wielki Tydzień zaczyna się Niedzielą Palmową. Święto zostało ustanowione na pamiątkę przybycia Chrystusa do Jerozolimy. Punktem kulminacyjnym tego dnia jest święcenie palm – symbolu odradzającego się życia.
Wielki Czwartek to dzień, w którym milkną dzwony na wieżach kościelnych, a muzykę organ zastępuje dźwięk drewnianych kołatek. Niewiele o tym dniu pozostawiła nam literatura. Przeczytajmy fragment poematu Syrokomli ,, Dni doroczne”.
„W Wielki Czwartek rzesza cała
Do ciemnicy wiedzie Chryste.
Dzwony zmilkły, a nastała
Jakaś cisza uroczysta.
Nastał jakiś popłoch trwożny
Zapłakane wszystkie oczy,
I żal święty i pobożny
Chrześcijańskie serce tłoczy.
A wieczorem przy wieczerzy
Nie o ziemskim myślą chlebie,
Lecz najświętszej każdy wierzy
Że Chrystusa ma u siebie…”
Wielki Piątek to dzień męki i śmierci Jezusa, to poświęcenie Boga dla człowieka. Fakt ten znalazł odbicie we fragmencie poematu Jana Kasprowicza pt. „Chrystus”, w części „Golgota”:
„Zasię przywiódłszy na puste go wzgórze,
Co od głów trupich zowie się Golgota,
I zdjąwszy suknie – w królewskiej purpurze
Gwoli igraszki lśnił monarcha świata,
Na krzyż przybili krwawą ręką kata.”
Dokonała się straszna zbrodnia, człowiek ukrzyżował Boga. Śmierć na krzyżu nie była jednak daremna, odkupione zostały grzechy ludzkie. Tego dnia nie odprawia się Mszy św., jest to dzień milczenia, kontemplacji i refleksji o życiu, miłości do drugiego człowieka i o tym, jak postępujemy.
Z najstarszych przekazów literackich wiemy, iż w tym dniu odbywało się misterium, którego tematem było przeniesienie krzyża do grobu. Wokół misterium Wielkiego Piątku narosło wiele lirycznych utworów. Najczęściej opisywały żal Matki Jezusa po stracie syna. Najsłynniejszym i najlepiej zachowanym tego typu utworem są „Żale Matki Bożej pod krzyżem” , „Lament świętokrzyski”. Wzruszające są tradycje związane z Wielkim Piątkiem. Do nich należą m.in. misteria pasyjne i modlitwy towarzyszące adoracji krzyża, dzięki którym możemy głębiej przeżyć wydarzenia tamtego dnia. Ks. Jan Twardowski w utworze „Nasza droga” tak pisze:
„Teraz czas na naszą Drogę Krzyżową.
Nas też czasem niesłusznie posądzą.
Nas też dotknie cierpienie
i będziemy przewracali się
może więcej niż trzy razy.
Nieoczekiwany przyjaciel
okaże nam pomoc.
Kobieta uśmiechnie się do nas
w naszym cierpieniu.
Obnażą nas, pokażą wszystkim
nasze wady; czas obedrze nas
ze wszystkich uroków. […]
Zostanie tylko to, co w naszym
życiu było miłością do Boga i do ludzi.”
W Wielką Sobotę nie sprawuje się mszy świętych. Główny ołtarz pozostaje obnażony. Przez cały dzień trwa adoracja Chrystusa złożonego do grobu. Zgodnie ze starym polskim obyczajem przy symbolicznej mogile Zbawiciela czuwa warta — ministranci, harcerze, na wsiach niekiedy także strażacy w galowym umundurowaniu. Wierni przychodzą do świątyń, w których kapłani błogosławią pokarmy przeznaczone na świąteczny stół, czyli tzw. święcone (święconkę) — kończy się przecież czas postu. Modlitewna zaduma panuje do późnych godzin popołudniowych.
Wielka Sobota to dzień święcenia pokarmów. Zwyczaj ten przywędrował do Polski z zachodu Europy około XII w. Początkowo pokarmy święcono w domach. Należało poświęcić to wszystko, co miało zostać spożyte podczas śniadania wielkanocnego, stąd przygotowywano ogromne kosze z jedzeniem. W późniejszych wiekach pokarmy święcono na powietrzu, pod krzyżami lub na placach. W końcu XVIII w. święcenie przeniosło się do świątyń i tak jest do dziś.
Z fragmentu książki Ewy Ferenc „Polskie tradycje świąteczne” dowiadujemy się o zwyczajach Wielkiej Soboty.
„W Wielką Sobotę gospodynie miały dużo pracy, gospodarze też. Babska to rzecz przygotować święcone. Na południe musiało być gotowe. Od świtu wszyscy się krzątali. Gospodynie z córkami zamykały się w izbie; piekły baby. Wielka to sztuka, bo baby musiały być ogromne, doskonale wyrośnięte, pulchne i lukrowane. Podczas gdy ciasto rosło, dziewczęta krasiły jajka. Na piecu w jednym garnczku warzyły się łupiny od cebuli, w drugim młode żyto, w trzecim „brezylię” – korzeń farbiarski o głębokim granatowym odcieniu, w jeszcze innym korę dębową. Dziewczęta zasiadły przy okienku, postawiły przed sobą czarkę roztopionego wosku. Każda trzymała w ręce ostro zastrugany patyczek i maczając go w wosku, pokrywała powierzchnię jajka we wzór, jakiego nauczyły ją matka i babka. Dodawała też coś od siebie. Poznać było po pisance, kto ją malował: Kurpianka, Kaszubka czy panna z Cieszyna”.
W Wielką sobotę biedni mieszkańcy wsi, którzy nie mogli sobie pozwolić na przyjęcie księdza, przygotowane jedzenie przynosili do najbogatszych sąsiadów. Święcenie odbywało się także na wiejskich placach, pod krzyżami i kapliczkami, albo na dworskich dziedzińcach i gankach. Stary zwyczaj mówił, iż wracając z poświęconym koszykiem, należy obejść swój dom trzy razy, zgodnie z ruchem wskazówek zegara. Zabieg ten miał wypędzić złe moce z gospodarstwa.
Niedziela Wielkanocna jest świętem wielkiej radości. Jezus Chrystus zmartwychwstał, napełnia nasze serca ciepłem, miłością, radością, usuwa z nich smutek. Daje nam nadzieję, ukazuje nowe możliwości dotarcia do Boga i doznania dobroci jego łask. Jan Lechoń w utworze „Wielkanoc” tak wyobraził sobie to niezwykłe wydarzenie:
[…] Wśród tej łąki wilgotnej od porannej rosy,
Droga, którą co święto szli ludzie ze śpiewką,
Idzie sobie Pan Jezus, wpółnagi i bosy
Z wielkanocną w przebitej dłoni chorągiewką.
Naprzeciw idzie chłopka. Ma kosy złociste, […]
Upadła na kolana i krzyknęła: „Chryste!”.
A Chrystus się pochylił nad klęczącym ciałem […]
I rzeknie: „Powiedz ludziom, niech więcej nie płaczą”.
W obrzędowości wielkanocnej najważniejszą rolę – poza symbolicznym barankiem, zajączkiem czy kurczakiem odgrywa jajko, które jest symbolem wszelkiego początku. Uważa się je za metaforę ukrytego życia, tajemniczej siły istnienia i odradzania się życia w przyrodzie. Pięknie ozdobione jajka, które niesiemy do poświęcenia, są symbolem zwycięstwa życia ze śmiercią. Dzielenie się poświęconym jajkiem i wzajemne składanie życzeń jest typowo polskim zwyczajem i należy do rytuałów rodzinnych spotkań, odbywających się pierwszego dnia świąt. Cykliczność Wielkanocy powoduje, że co roku otrzymujemy możliwość przeżycia wiosny duchowej. Tak jak w wierszu „Chrystus zmartwychwstał” Artura Oppmana (Or – Ota).
„Chrystus zmartwychwstał! z głębi świątyni
Bije jak słońce ożywcza wiara.
[…]
Chrystus zmartwychwstał! i ty, człowiecze,
Zmartwychwstań jasny z otchłani grzechu,
Wykąp się w blasku, co z nieba ciecze,
Zaczerpnij życia w wiosny oddechu.”
Wielkanoc jest świętem wielkiej radości, dającym nam możliwość lepszego zrozumienia samych siebie, napełniającym nas miłością i spokojem. Naszą radość starajmy się przelewać na innych ludzi. Pojednajmy się z nimi i z Bogiem. Czytając wiersz „Wielkanocny pacierz” pomódlmy się z ks. Janem Twardowskim:
„Tyle procesji z dzwonami –
tyle już alleluja –
a moja świętość dziurawa
na ćwiartce włoska się buja.
[…]
I wiem, gdy łzę swoją trzymam
jak złoty kamyk z procy –
zrozumie mnie mały Baranek
z najcichszej Wielkiej Nocy.”
Śmigus-Dyngus (znany także jako Lany Poniedziałek) polegał na symbolicznym biciu witkami wierzby lub palmami po nogach i wzajemnym oblewaniu się wodą, co symbolizowało wiosenne oczyszczenie z brudu i chorób, a w późniejszym czasie także i z grzechu. Krótka była noc z Wielkiej Niedzieli na Wielki Poniedziałek. Nie wyspali się ludzie, bo zanim zapiały pierwsze kury, babskie piski postawiły całą wieś na nogi.
„Oblewanie wodą w tym dniu to męski przywilej. Młodzież nie miarkowała i z cebrzykami czekała na panny, przycupnąwszy za płotem. A niechby która młódka wpadła w ich ręce. Biada jej, bo to przecież koniec marca, rankiem ziąb jeszcze okrutny a oni jej nie darowali, póki nie zmoczyli do ostatniej suchej nitki. Wrzucili do stawu albo zepchnęli z wysokiego brzegu do rzeki, bywało, że wtrącili i w koryto. Po takim śmigusie matka rodzona nie poznała niebogi! A z drugiej strony, to widać było, że ma panna powodzenie…”
„Wśród starszej młodzieży śmigus był wyrazem zalotów. Chłopcy wybierali się do domów swoich panien, bo powszechnie twierdzono, że kto mocniej smaga, ten bardziej kocha. Chłosta trwała tak długo, aż dziewczyna się uwolniła lub wykupiła datkiem wyrażonym w przyśpiewce:
Śmigu, śmigu po dyngusie
to są rany po Chrystusie
Dyngu, dyngus, aja aja,
nie chcę chleba, jeno jaja.”Ewa Ferenc „Polskie tradycje świąteczne”
Bardzo piękny i obszerny opis zwyczajów wielkanocnych został zawarty w „Chłopach” Reymonta. Oto fragment z dobrze znanej tradycji świątecznego poniedziałku:
„Zaś nazajutrz, w świąteczny poniedziałek, dzień się podnosił jeszcze jaśniejszy, barzej jeno skąpany w rosach i modrawych omgleniach, ale i barzej rozsłoneczniony i jakiś zgoła weselszy. Ptaki śpiewały rozgłośniej, a ciepły wiater przeganiał po drzewinach, że szemrały jakby pacierzem cichuśkim; ludzie zrywali się raźniej wywierając drzwi a okna, na świat Boży lecieli spojrzeć, na sady przytrząśnięte zielenią, na te nieobjęte ziemie zwiesną oprzędzone, całe rosami skrzące, w słońcu radosnym utopione, na pola, kaj już oziminy, wiatrem kolebane, niby płowe, pomarszczone wody ku chałupom spływały. […]
Chłopaki już latały z sikawkami, sprawiając sobie śmigus, albo przyczajone za drzewami nad stawem, lały nie tylko przechodzących, ale każdego, kto ino na próg wyjrzał, że już nawet ściany były pomoczone i kałuże siwiły się pod domami”.Chłopaki już latały z sikawkami, sprawiając sobie śmigus, albo przyczajone za drzewami nad stawem, lały nie tylko przechodzących, ale każdego, kto ino na próg wyjrzał, że już nawet ściany były pomoczone i kałuże siwiły się pod domami”.
Współczesne zwyczaje wielkanocne opisuje w swoich utworach Małgorzata Musierowicz autorka książek dla dzieci i młodzieży, twórczyni cyklu powieści dla młodzieży „Jeżycjada”.
W swojej książce „Szósta klepka” Małgorzata Musierowicz przedstawia na wesoło zwyczaj robienia wielkanocnych pisanek.
„Mama Żakowa podeszła bliżej i zesztywniała. Pisanki Bobcia, utrzymane w pięknych czystych kolorach, na pierwszy rzut oka wyglądały uroczo. Na drugi rzut oka budziły nieokreśloną grozę. A kiedy się człowiek dobrze przyjrzał, ujawniały swą złowrogą treść.
– Co to jest? – krzyknęła mama Żakowa, wskazując jajko upstrzone przeraźliwymi, powykręcanymi paluszkami.
–To? – upewnił się Bobcio. – To bakterie.
– A to? – wypytywała Wiesia.
– To? To Somosierra. Bitwa na czołgi.
– A to? – spytała bezsilnie Wiesia, wiedząc niestety, jaka będzie odpowiedź.
– To? – powiedział Bobcio. – A, to. To jest Hitler. Kolejne egzemplarze – bo Bobcio sumiennie zapełnił malunkami wszystkie dziesięć jaj, wykazały cioci Wiesi, że jej dziecko ma zainteresowania monotematyczne. Odstępstwo od militariów stanowiły dwie wizje bakterii i witamin, obie nadzwyczaj przygnębiające oraz wizerunek myszy – tylko jeden, ale za to jak żywy.”
W książce „Pulpecja” Małgorzata Musierowicz opisuje współczesny zwyczaj Lanego Poniedziałku.
„A przy krawężniku zahamowała z dzikim piskiem opon fiołkowa syrenka bosto, z której też zaraz wyskoczył Baltona, ubrany w skórzaną kurtkę, i rzucił się ku nieszczęsnej Patrycji, wyciągając ramiona. Tym razem ojciec Borejko zareagował błyskawicznie. Podniósł spod nóg butlę z wodą, wycelował w domniemanego napastnika i z przerażającym spokojem opróżnił ją, wylewając mu calutką zawartość na pierś i za kołnierz. Akcję zakończył również z kamiennym spokojem, waląc kilkakrotnie pustą już butelką w ogoloną głowę Baltony.
–Tato!!! – wrzasnęła Patrycja, odzyskując mowę.
– Jestem, moje dziecko – odparł ojciec i zasłonił ją własną piersią, oczekując najgorszego.
– Tato, coś ty… -jęczała Patrycja, dygocząc. Baltona stał, osłupiały i mokry. Ojciec rzucił mu spojrzenie zwycięzcy.
– Może ci się odechce, młodzieńcze – rzekł – napastować niewinne dziewczęta.
Chodźmy, Patrycjo. Natalio, pójdź ze mną. Wracamy do domu. – To rzekłszy, dumny ze swego męstwa, uprowadził córki, zostawiając Baltonę wstanie szoku i dziwiąc się wielce, dlaczego Pulpecja, miast triumfować i wyrażać ojcu dziękczynienie, nagle wybuchnęła płaczem.”
W zbiorach biblioteki szkolnej znajdują się książki na temat zwyczajów wielkanocnych m.in.:
- Chmiel ,S.: Polskie tradycje i obyczaje. Bielsko- Biała, 2018.
- Ogrodowska B.: Polskie obrzędy i zwyczaje. Warszawa, 2004.
- Hryń – Kuśmierek R.; Śliwa Z.: Encyklopedia tradycji polskich. 2002.
- Obyczaje w Polsce Od średniowiecza do czasów współczesności: praca zbiorowa. Pod red. A. Chwalby. Warszawa, 2005
Serdecznie zapraszam do korzystania z nich.
Poniżej podaję adresy stron internetowych, gdzie można również zgłębić wiedzę na temat zwyczajów i tradycji wielkanocnych:
http://kulturaludowa.pl/artykuly/wielki-tydzien-i-wielkanoc-w-tradycji-ludowej/
https://dziecisawazne.pl/tradycje-wielkanocne-jak-to-bylo-kiedys/
https://www.pch24.pl/zwyczaje-wielkanocne-wnaszej-kulturze,13716,i.html
Nauczyciel biblioteki szkolnej
Grażyna Sajnóg